Skoro rozpoczęliśmy dywagacje na temat Disavow Tools i Link detox – warto zadać sobie jedno, jakże ważne pytanie. Jaki link szkodzi, a jaki może zostać zachowany? Dla wielu specjalistów SEO takie pytanie to błahostka. Jednak osoba, która pozycjonuje we własnym zakresie i dostrzega problemy związane ze swoją stroną (czyli widzi spadki, filtry lub nawet wyindeksowanie strony) może stanąć w kropce i zniechęcić się do dalszych działań. Postaramy się wyjaśnić, jaki link jest szkodliwy, a jaki będzie działać na korzyść strony.
Zacznijmy od tego, że liczą się dwa czynniki. Forma linku oraz to, gdzie jest on umieszczony. Forma linku, czyli ilość anchorów i czystych adresów URL jako linków (kwestia dywersyfikacji, brandingu i bezpiecznego pozycjonowania) powinna zostać racjonalnie wyważona. Oznacza to, że w jednym miejscu nie mogą pojawiać się identyczne linki. Ponadto należy unikać nadmiernego linkowania z jednego miejsca, to może zostać uznane jako spam.
Drugi czynnik to miejsce, gdzie umieszczamy link. Tak naprawdę to klucz do sukcesu. Strona wiarygodna jest sto razy lepsza, niż nowo powstała strona bez żadnej mocy linkującej. Jak zweryfikować miejsce przed dodaniem linku? Należy:
- sprawdzić Page Rank i Trust Rank strony
- zweryfikować, czy treści na stronie są unikalne i moderowane
- sprawdzić wartość BL (Backlinks) strony
- zweryfikować status domeny i jej wiek
- poszukać opinii na temat danej strony
- zweryfikować ruch na stronie (umierające i opustoszałe serwisy nie są godne zaufania)
- zbadać profil strony
Te czynniki powinny pomóc w weryfikacji strony. Owszem, żmudne sprawdzanie tysiąca lub dwóch tysięcy linków to niezbyt miła perspektywa, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ponadto warto użyć narzędzi analitycznych, które sprawdzą linki prowadzące do stron, gdzie chcemy umieścić anchor do naszego portalu.
Już to widzę jak wszyscy pozycjonerzy będą sprawdzać każdą stronę i każdy wpis – bądźmy poważni. Dodatkowo zaznaczam – nie liczy się konkretny link a liczy się profil linków. Linkiem czy kilkoma sobie nie zaszkodzisz
Taa, a za jakiś czas wszystko się pozmienia, TR nie będzie miało sensu i zabawa od początku
Dokładnie tak. Nie ma co sprawdzać każdego linku, każdej strony. Trzeba na sprawę spojrzeć szerzej.
Jakub a jak chcesz sprawdzić TR strony?
TR – najlepiej http://www.seomastering.com
Np. za pomocą odpowiedniego narzędzia: http://www.seomastering.com/trust-rank-checker.php
Jednak ja również zgadzam się z Dawidem.
Po co Wam TR ? Przecież to nie istnieje i de facto nie jest wskaźnikiem – i to żadnym ! TR możn adowolnie nabijać chociażby gotlinkiem… a najlepiej ewebem.
Obecnie można oberwać za wszystko, nawet za to że ktoś do Ciebie linkuje bo spodobał mu się opublikowany artykuł. Panowie z Google sami psują swoje dzieło, szkodząc przede wszystkim zwykłym osobom posiadającym strony, blogi, sklepy itd. Idzie to w coraz gorszym kierunku, w zasadzie odnoszę wrażenie, że Matt w swoich video sam chwilami nie wie co mówi.
Słuchajcie Zgreda. TR to kolejny mit SEO a jeśli istnieje to żadne zewnetrzne narzędzie, które nie należy do Google nie da rady go określić – bo niby jak? Jedynie nie magiczny parametr to PR bo go widać i jak już chcecie się czegoś trzymać to on wystarczy.
a jak się ma to wszystko do blogów sklepowych postawionych na odrębnej domenie?
„należy unikać nadmiernego linkowania z jednego miejsca, to może zostać uznane jako spam.”
czy jezeli prowadzę bloga i w kazdym artykule linkuje do mojego sklepu to bedzie to uznane za spam?
@anton – według mnie może to być uznane za SPAM. Aktualnie Google samo wyznacza co jest naturalne, a co jest nienaturalne. Niestety coraz więcej jest tych nienaturalnych linków…
Swoją drogą niewiele z tego artykułu się dowiedziałem, ale domyślam się, że będzie druga część? 😉
Uwaga przy wpisywaniu danych firmy do różnego rodzaju katalogów firmy. Z jednej dostałem do zapłaty fakturę ponad 600zł wraz informacjami, że jak nie zapłacę to pojawią się odsetki lombardowe (jakaś krotność) i znajdę się w rejestrze długów, trafię do sądu itp. Wysłałi to z danymi mojej przeglądarki, IP, itp. Oczywiście nigdzie nie zamawiałem żadnych płatnych usług.
Znalazłem za to po fakcie w ich regulaminie absurdalne kwoty (kary 5000zł itp, oraz że 7 dni było darmowe/testowe a jak nie usunąłem wizytówki (oczywiście nie ma takiej opcji na stronie) to automatycznie zgadzam się na płacenie tych kwot i co tu robić? Oczywiście na fakturze nazwa firmy po sprawdzeniu z Google ma masę oszustw i podobnych stron i wciąż działa, jak to możliwe?
Więc koniecznie trzeba sprawdzać jakość linków/stron, żeby później nie narobić sobie kłopotów.
Myślałem, że artykuł będzie bardziej rozbudowany, mało wnosi szczerze mówiąc.
Ech… kiedyś było inaczej i teraz jest inaczej…. ja już powoli w pozycjonowanie stron przestaje się bawić bo to nie ma sensu…jest coraz trudniej i coraz gorzej… kiedyś było to znacznie łatwiejsze…. a teraz nawet 3000 złotych to jest mało żeby lekko podlinkować stronę….
3000zł to mało żeby stronę podlinkować? Chyba kolos na 50fraz. A tak w temacie TR olać, Zgred ma całkowitą rację.
niestety ale pozostali mają rację… Nie będziemy sprawdzać przecież każdego linku z osobna 🙂 Na nasze szczęście jak ktoś już wcześniej wspomniał liczy się cały profil więc można trochę poszaleć… Ale fakt faktem, że trzeba wyszukiwać coraz to mniej podejrzane linki.
Jestem ciekaw jak sprawa będzie mieć się teraz z Page Rank, które wg Google nie będzie już teraz uaktualniany.
Czy faktycznie warto brać go w ogóle pod uwagę w szerszym spojrzeniu na profil linków, czy może Google przekształciło go w jakiś inny – nieznany nam wskaźnik…