Webmasterzy oraz pozycjonerzy doskonale wiedzą, że następcą protokołu HTTP/1.x jest nowy protokół o nazwie HTTP/2. Nowa wersja funkcjonuje od kilku miesięcy. Nie da się ukryć, że HTTP/2 niemal w całości bazuje na znanym protokole SPDY, którego autorem jest Google, z tą różnicą, że do poprawnej pracy HTTP/2 nie wymaga obsługi TSL. Nowy protokół oferuje także kompatybilność wsteczną, więc właściciele stron, którzy opierają się na HTTP/1.x nie muszą dokonywać żadnych zmian w kodzie strony.
Tyle w teorii. Przejdźmy do zagadnień SEO, które na pewno interesują Was najbardziej. Czy zmiana protokołu na HTTP/2 ma sens pod kątem poprawienia pozycji w wyszukiwarce? Czy to kolejny chwyt rodem z SSL? Tutaj zdania są bardzo mocno podzielone. Wielu pozycjonerów twierdzi, że zmiana protokołu na HTTP/2 to konieczność, którą przeglądarki wymuszą na administratorach stron, inni natomiast twierdzą, że to kompletny bezsens i zbędne generowanie kosztów.
Wczytując się w temat oraz różnice, wydaje się, że HTTP/2 poprawia dosyć pokaźną listę błędów poprzednika i pozwala stanowczo skrócić czas ładowania stron. Nowy protokół jest więc postępem, który powinien przełomem wkraść się w dogmat webmasterów i zasad budowy stron. Dlaczego więc w Polsce nadal niewiele osób słyszało o zmianach na HTTP/2? Problem tkwi w przeglądarkach. Mimo, że niemal wszystkie przeglądarki internetowe obsługują nowy protokół, pojawiają się wymogi związane z SSL. Strona, która ma być zbudowana na nowym protokole, musi mieć wdrożony także protokół SSL (co jest absolutnym nieporozumieniem, zważywszy na fakt, że HTTP/2 nie wymaga do obsługi SSL).
Co na to Google? W 2015 roku John Mueller zapowiedział, że Goglebot na początku 2016 roku będzie już umiał odróżniać HTTP/1.x od HTTP/2. Na chwilę obecną jednak nic nie wskazuje na to, aby Google na masową skalę korzystało z tego protokołu (w SC nadal Googlebot korzysta z HTTP/1.x).
Reasumując – nowy protokół HTTP to nieunikniona przyszłość, ale wydaje się, że na chwilę obecną niewiele ma wspólnego z SEO.