O tym, że Google walczy z publicznymi proxy i nadmierną ilością sztucznych zapytań wyszukiwarki wiemy od kilku lat. Co pewien czas pojawiają się problemy, zmiany związane z metodą zapytań Google czy też inne zawiłości, które skutecznie utrudniają pozycjonerom sprawdzenie fraz i pozycji pozycjonowanych stron. Jednak kilka dni temu Google wyraźnie wzmocniło akcję banowania publicznych proxy.
Problemu nie dostrzegli pozycjonerzy, którzy na swoich panelach monitorujących frazy mają niewiele stron i ci, którzy dysponują prywatnymi zasobami proxy. Problem pojawił się dla tych, którzy mają kilka tysięcy anchorów do sprawdzenia – to właśnie ci pozycjonerzy zaczęli zgłaszać problemy. Sami również mieliśmy problemy ze sprawdzeniem wszystkich pozycji. Okazało się, że Google wzięło na celownik firmy, które sprzedają dostęp do proxy (również te polskie), przy okazji wprowadzając delikatne modyfikacje do systemu sprawdzania pozycji.
Ten wpis chcemy zadedykować Łukaszowi Mazurowi ze Stat4SEO, który wybrnął z tej opresji śpiewająco. Nie dość, że skrypt bardzo szybko poradził sobie z falą banów proxy, to na dodatek Łukasz udostępnił własne, prywatne zasoby proxy dla stałych klientów, którzy nie mogli przez kilka dni sprawdzić pozycji. Życzymy, aby wszystkie systemy sprawdzające pozycje miały taką obsługę klienta!
Jak zwykle w tych trudnych sytuacjach ratujemy wielu użytkowników proxy z opresji.
Doceni rozwiązania w chmurze ten kto proxy straci 😉